Od kiedy pamiętam przerażała mnie krytyka. Boję się uwag, boję się nawet samej myśli,
że ktoś może mnie oceniać.
Pamiętam, jak na w-fie moja nauczycielka powiedziała o mnie “kuleczka”. Byłam wtedy w pierwszej lub drugiej klasie podstawówki, a pamiętam to do dziś. I pamiętam, jak zareagowałam na tę uwagę. Nic, że robiliśmy fikołki (przewroty, jak to się profesjonalnie nazywa). Nic, że byłam najmniejsza w klasie i widok gimnastykującego się maluszka mógł być dla nauczycielki wzruszający. W mojej głowie powstała myśl, której już nigdy się nie pozbyłam. Kuleczka znaczy grubasek i trzeba się odchudzać. Nie wydaje mi się, aby to chciała zasugerować moja nauczycielka, która notabene bardzo mnie lubiła.
Teraz już wiem, że prawdopodobnie zadziałała wtedy cecha, która bardzo często występuje u osób neuroatypowych i nazywa się dysforia wrażliwa na odrzucenie (rejection sensivity dysphoria, RSD). Patrząc wstecz na moje życie, była ona dla mnie prawdziwym utrapieniem.
Definicja RSD
Cecha ta powoduje, że bardzo intensywnie przeżywamy każdą krytykę nawet taką, która dla innych nie miałaby żadnego znaczenia. Tak na dobrą sprawę to nie musi być wypowiedziana krytyka. Źle reagujemy także w sytuacjach, kiedy ta krytyka lub odrzucenie istnieje tylko w naszej wyobraźni, bo błędnie zinterpretowaliśmy czyjeś zachowanie czy wyraz twarzy.
Jak objawia się RSD
Może to wyglądać następująco:
- mijasz na korytarzu szefową, która (wiesz to) wraca ze spotkania od prezesa, na którym omawiano trudną sprawę;
- gdy próbujesz zagadać, szefowa odpowiada bez uśmiechu, ale zupełnie neutralnie, że nie może teraz rozmawiać;
- no i zaczyna się parada w Twojej głowie: pewnie rozmawiali o Tobie (bo nie mają przecież istotniejszych tematów), pewnie coś zawaliłeś i zaraz Cię zwolnią;
- a potem to już tylko panika i samokrytycyzm (jestem beznadziejny, do niczego się nie nadaję itp., itd.);
- mózg szaleje, nawet po tym, jak uda Ci się dowiedzieć, o czym rozmawiano na spotkaniu (tak! nie gadali o mnie), nie tak łatwo przecież zatrzymać rozpędzony pociąg.
Trudności wynikające z RSD
Gdyby takie sytuacje zdarzały się raz na jakiś czas, byłoby to do przeżycia. Teraz wyobraźcie sobie, że Wasze mózgi tak naprawdę nigdy nie odpoczywają od takich myśli.
Pomyślcie, jak, czuje się i funkcjonuje w społeczeństwie człowiek, gdy większość jego interakcji jest dotknięta tym problemem. Jest to wyczerpujące, frustrujące i niestety nie do opanowania. Nasze mózgi mają bowiem tendencję do wyciągania pochopnych wniosków i doszukiwania się we wszystkim drugiego dna oraz trudno im swobodnie przełączać się między zadaniami.
Dodajcie do tego inne problemy wynikające z neuroróżnorodności, takie jak zaburzone funkcje wykonawcze czy opóźnienie w przetwarzaniu informacji, a pewność siebie w miejscu pracy (mimo na przykład stosunkowo dobrych wyników) czy w relacjach towarzyskich (mimo na przykład łatwości w nawiązywaniu znajomości) spada na łeb na szyję. Wtedy już jest bardzo blisko do wypalenia zawodowego, depresji czy zaburzeń lękowych.
A co zdarzy się, gdy krytyka jest słuszna? Każdy przecież może zawalić projekt czy o czymś zapomnieć? No cóż, potem jeszcze trudniej jest walczyć z objawami RSD, bo przecież od czasu do czasu podejrzenia okazują się prawdziwe. No i koło się zamyka…